czwartek, 2 października 2008

Pilulek

Pewnego dnia konik Pilulek obudził się wcześnie rano i uczuł nieprzeparty głód. Świeża, jeszcze zroszona trawa, nęciła go swym zapachem. Pilulek postanowił nie opierać się dłużej swemu pragnieniu i wyjść na łąkę.
Jakież było jego zdumienie, gdy na progu swojej stajni zauważył coś nowego %u2013 drewnianą bramkę. Powąchał ją %u2013 miała dobrze znany zapach drzewa i gospodarza. %u201ECo teraz zrobić?%u201D %u2013 pomyślał Pilulek. %u201EMoże zrezygnować%u2026.Przecież gospodarz na pewno zaraz przyjdzie, przyniesie coś smakowitego %u2013 jakąś marchewkę albo kostkę cukru%u2026%u201D. Ale trawa pachniała coraz intensywniej a głód wzmagał się z każdą chwilą. Pilulek popatrzył uważnie i na bramkę i dostrzegł, że coś z boku wystaje. %u201EA może tak zębami spróbować?%u201D %u2013 pomyślał czym prędzej zabrał się za pracę. Próbował potrącać wystającą rączkę, chwytać ją zębami, potrącać chrapami, ale nic z tego nie wychodziło. Zrezygnowany i zły opuścił z rozmachem głowę na klamkę i %u2026. drzwi uchyliły się delikatnie. To dopiero była radość! Aż zarżał ze szczęścia!
Pędem wybiegł na pobliską łączkę i zatopił zęby w miękkiej trawie. Smakowała doskonale a poza tym można było przemierzać łączkę wzdłuż i wszerz %u2013 tu uszczknąć mleczyk, tam skosztować ziółek. A gospodarz%u2026. oczywiście musiał wykonać bardziej skomplikowany zamek, którego Pilulek nie mógł już sam otworzyć.

Brak komentarzy: