Zdjęcie wykonane przez yashima
Co jest za drzwiami?
Opisz pomieszczenie, do którego wejdziesz…
Materiały zawarte na tej stronie powstały na zajęciach kursu prowadzonego w ramach grantów kuratoryjnych "Wykorzystanie szkolnych pracowni komputerowych w nauczaniu przedmiotów ogólnokształcących i zawodowych - dla nauczycieli przedmiotów humanistycznych"
Zdjęcie wykonane przez yashima
Co jest za drzwiami?
Opisz pomieszczenie, do którego wejdziesz…
By sirwiseowl
Dziadek znalazł swoje stare zdjęcie.
W formie opowiadania zapisz wspomnienia, które powróciły pod wpływem tej fotografii….
LOOK AT THE PICTURE AND ANSWER THE QUESTIONS:
1.Where are these people?
2.What are they doing?
3.What are they wearing?
by carf
Answer the following questions:
.
.
.
.
1. Jaką bajkę przedstawia to zdjęcie?
2. Kto jest autorem tej bajki?
3. Jak na imię ma dziewczynka znajdująca się na tej fotografii?
4. Co robi dziewczynka w lesie?
5. Co zamierza zrobić lis?
6. Co lis może mówić do dziewczynki?
Krystyna
Wyobraź sobie, że jesteś jedną z postaci przedstawionych na zdjęciu.
Napisz, co czujesz, o czym myślisz
Describe the clothes of the people in the picture
(using about 50 words):
………………………………………………………..
………………………………………………………..
………………………………………………………..
………………………………………………………..
………………………………………………………..
………………………………………………………..
………………………………………………………..
………………………………………………………..
………………………………………………………..
………………………………………………………..
b.k.
Pewnego pięknego, słonecznego dnia mały pingwinek wyszedł z domu na spacer. Postanowił poszukać towarzyszy zabaw. Od dawna czuł się bardzo samotny. Pierwsze kroki skierował na pobliski plac zabaw. Było tam dużo dzieci, ale robiły tak dużo hałasu, że przestraszył się i uciekł. Smutny ruszył dalej. Szedł ulicą dość długo, aż zauważył miejsce, w którym wiele starszych osób siedziało na ławeczkach i spokojnie rozmawiało. Wokół było tak pięknie, że nie mógł się nie zatrzymać. Poza tym w tym miejscu pięknie śpiewały ptaki.
Postanowił zatrzymać się na chwilę i odpocząć. Jego maleńkie nóżki bardzo się zmęczyły.
Zatrzymał się przy jednej z ławek, ale nie mógł na niej usiąść. Był zbyt mały, żeby się na nią wdrapać. Nagle pojawiła się mała dziewczynka. Miała zapłakaną twarz. Jej też chyba jest smutno- pomyślał pingwinek. Dziewczynka niespodziewanie pochyliła się i z uśmiechem na twarzy podniosła go w górę. Wreszcie ma swoją zabawkę- krzyknęła z radością.
Obydwoje znaleźli w tym dniu to , czego szukali od bardzo dawna.
Mała dziewczynka pewnego razu wyszła sobie na spacer. Na spacerze poznała drugą dziewczynkę. Od tamtej pory bardzo się zaprzyjaźniły. Najczęściej bawiły się w piłkę. Czasami też bawiły się lalkami. Coraz więcej czasu spędzały ze sobą. Pewnego razu jedna z dziewczynek zachorowała. Druga dziewczynka była z tego powodu bardzo nieszczęśliwa.
Oto ja, mała Żabka. Na ten stolik trafiłam po długiej podróży. Była długa i ?? . Ale zacznę od początku. Powstałam w małej szkółce, która znajduje się w pięknej Sokółce. Moim twórcą jest Jasiek, bardzo miły chłopiec.
Jasiek ma przyjaciółkę Kasię, która zachorowała i musiała wyjechać do szpitala w dalekiej Gdyni. Na jednej z lekcji plastyki pani pozwoliła zrobić prezent dla kogoś bliskiego z dowolnego materiału, który należało przynieść. Kiedy dzieci przyszły na następną lekcję, okazało się, że Jasiek ma w plecaku tylko kilka kawałków plasteliny. Przypomniał sobie, jak podczas ostatniej wycieczki na łąki, wspólnie z Kasią obserwowali rechoczące, małe żaby. Miał tylko kłopot z wyborem koloru moich oczu. Ale przypomniał sobie, że Kasia lubi czerwony kolor. I takie mam oczy. Czy ktoś widział żabę z czerwonymi oczami?!
Kiedy rodzice Kasi jechali do niej w odwiedziny Jasiek przekazał im zapakowany do pudełeczka prezent. Otworzyła go osobiście Kasia w szpitalnej sali.
Zaskoczenie było wielkie. Zaskoczeni byli rodzice i Kasia. A najbardziej zdziwiony był pan doktor. Smutna, ciągle zasypiająca dotąd mała dziewczynka o imieniu Kasia, której nikt nie potrafił rozweselić, bardzo zmieniła się. Wydała z siebie głośny radosny okrzyk, a jej twarz rozjaśnił piękny uśmiech. Ustawiła mnie na stoliku obok swego łóżeczka i powiedziała:
- To moja żabka Jasia.
Na szczęście powstrzymała się od mocnego przytulenia mnie.
----------------------------------------------------
Oto ja, mała Żabka. Na ten stolik trafiłam po długiej podróży. Była długa i ?? . Ale zacznę od początku. Powstałam w małej szkółce, która znajduje się w pięknej Sokółce. Moim twórcą jest Jasiek, bardzo miły chłopiec.
Jasiek ma przyjaciółkę Kasię, która zachorowała i musiała wyjechać do szpitala w dalekiej Gdyni. Na jednej z lekcji plastyki pani pozwoliła zrobić prezent dla kogoś bliskiego z dowolnego materiału, który należało przynieść. Kiedy dzieci przyszły na następną lekcję, okazało się, że Jasiek ma w plecaku tylko kilka kawałków plasteliny. Przypomniał sobie, jak podczas ostatniej wycieczki na łąki, wspólnie z Kasią obserwowali rechoczące, małe żaby. Miał tylko kłopot z wyborem koloru moich oczu. Ale przypomniał sobie, że Kasia lubi czerwony kolor. I takie mam oczy. Czy ktoś widział żabę z czerwonymi oczami?!
Kiedy rodzice Kasi jechali do niej w odwiedziny Jasiek przekazał im zapakowany do pudełeczka prezent. Otworzyła go osobiście Kasia w szpitalnej sali.
Zaskoczenie było wielkie. Zaskoczeni byli rodzice i Kasia. A najbardziej zdziwiony był pan doktor. Smutna, ciągle zasypiająca dotąd mała dziewczynka o imieniu Kasia, której nikt nie potrafił rozweselić, bardzo zmieniła się. Wydała z siebie głośny radosny okrzyk, a jej twarz rozjaśnił piękny uśmiech. Ustawiła mnie na stoliku obok swego łóżeczka i powiedziała:
- To moja żabka Jasia.
Na szczęście powstrzymała się od mocnego przytulenia mnie.
Tomek.
Dawno, dawno temu były sobie jedynie zwykłe brązowe kasztanki…pewnego dnia pojawił się młody czarodziej, który chcąc odwdzięczyć się za doświadczone dobro stworzył pierwszego pradziadka kasztanowego…niestety…zginął na wojnie…tak, zaczęły walczyć z nami żołędzie…Wtedy młody czarodziej postanowił nam pomóc i zaczął budować z kasztanów różne prześliczne i waleczne stworzenia…mijały lata…stworzyliśmy państwo kasztanowych ludków.
Dziś zostałem sam, chciałbym na nowo poznać takich przyjaciół jak ten młody czarodziej…może Ty nim będziesz dla mnie? Czekam…
Domi
Sylwia
Na rybach jak to na rybach. Złowiłem kilkanaście taaaaaakich ryb, które jak w tym dowcipie strasznie zaczęły rosnąć po wyłowieniu.
Z zapadającym zmierzchem postanowiłem wracać do domu. I tym razem miałem okazję podziwiania kasztanowego konia tyle, że tym razem o zmierzchu prezentował się jak tajemniczy stwór rodem ze starych baśni lub ludowych legend. Jak szkoda, że nie maiłem ze sobą aparatu fotograficznego. Bateria w telefonie komórkowy oczywiście padł mi kilka minut wcześniej, a wszystkie sklepy ze sprzętem fotograficznym już dawno były pozamykane.
Ale ja nie odpuściłem. Na drugi dzień obładowany sprzętem fotograficznym, kilkoma kompletami baterii (tych co to są zawsze pierwsze na mecie), statywem i Bóg wie jeszcze czym, wyruszyłem na sesję zdjęciową kasztanowego konia. No i jak szanowny czytelniku myślisz czym zakończyła się moja wyprawa?....
Światowid